czyli jak łatwo wdrożyć nawyk i przysiady?
To post o potędze systematyczności i rutyny.
Tak, tej nudnej, niepopularnej, mało sexy rutyny.
Na przykładzie równie fascynujących przysiadów 😂
Kilka tygodni temu dorzuciłem do swoich codziennych nawyków przysiady.
Nigdy nie robiłem ich dłużej niż kilka dni.
Tak, tak … biegaczem jestem, ale z przysiadami za Pan brat nie byłem 😉
Ale my biegacze często zapominamy o różnych rzeczach, które warto robić.
Prawda?
Dbam o ciało – kolejne ćwiczenie do nawyków
W ramach dbania o siebie i rozwijania się, wdrażam ćwiczenia
z książki Gotowy do biegu.
W swojej aplikacji do mierzenia nawyków mam już kilka ćwiczeń
z tej świetnej książki.
Mam = wykonuję. Niektóre od kilku miesięcy, niektóre od kilku tygodni.
Uznałem, że czas na kolejne ćwiczenie.
Przysiady rób, ćwicz nawyk
Czas na przysiad Piotrze!
Tak zwykły, trywialny, nie-sexy przysiad.
Zapoznałem się z wytycznymi Kelly’ego, autora książki.
Wolę sprawdzić jak prawidłowo zrobić przysiad niż potem się zdziwić.
Zdziwić, bo źle robię i utrwalam złe nawyki i w ogóle po co mi to było.
Codziennie bez wyjątku, czyli przysiady jako nawyk
I tak robię te przysiady codziennie od dwóch miesięcy. Codziennie.
Już 60 dni. Robię je tak jakby przy okazji. Zajmują kilka minut.
Zatem dam radę codziennie przeznaczyć te kilka minut.
To też ważne, aby wdrażany nawyk nie zajmował nam
zbyt dużo czasu.
Rada Piotra
Twoje początki z nawykiem powinny być jak najmniej obciążające.
Im mniej stresu będą nas kosztować, tym chętniej je będziemy wykonywać.
Aż staną się nawykiem.
To tylko kilka minut,
to niewiele, prawda?
Robię przysiady mimo wypadów w góry.
Mimo urlopu, który u nas to bardzo dużo kilometrów w górach.
Czy mimo pobytu w domu rodzinnym, kiedy wrzucam mocno na luz.
Obok swoich innych ćwiczeń, które też potrzebują czasu.
Nawet gdy zapomnę o tym przed snem, to wstanę z łóżka i kilka zrobię.
Szkoda mi przerwać łańcuch. Łańcuch = serię.
Choć takie wieczorne serie tylko kilka razy się zdarzyły.
Wyciągnąłem wniosek, że lepiej wcześniej. I przyznaję, były robione prawie na odwal się.
Ale bardzo rzadko, bo jak już robić to robić porządnie. Szkoda czasu.
Progress i pierwszy rezultat
Mija kilka tygodni.
Robię sobie serię przysiadów.
I jestem zaskoczony.
Zrobiłem dwie serie po 1000 przysiadów 😀
Żart 😁
To nie hollywoodzki film😉
Kilkanaście przysiadów weszło gładko.
Ot tak, weszło. Jest progres.
Ucieszyłem się 🙂
To potęga systematyczności na prostym przykładzie, banalnym wręcz.
Tylko pamiętaj. Każdego dnia mały krok.
To jak z bieganiem. Zaczynasz od 5 km a kończysz na maratonie*.
A kilkanaście dni, kilkadziesiąt dni później nie zauważysz,
że już 10-15 minut i więcej na to przeznaczasz.
I że to Ci się podoba 🙂
Do tego efekty przysiadów pomagają na zgrabny tyłek i cellulit (tak czytałem)
zatem na co czekasz. Zrób kilka i powtórz jutro i pojutrze!
*Bo w końcu każdy prawdziwy biegacz musi przebiec maraton,
prawda?
Pingback: RUN YOUR MIND
Pingback: RUN YOUR MIND