Marcin
Na połówkę nad Gardą namówił mnie kolega. Pobiegnijmy razem, świetna impreza! Dobra!
Aby było raźniej zaprosiłem także dwójkę znajomych, Basię i Adriana.
Krzysztof mówił, że to może być naprawdę fajny bieg, ale wiadomo jak to jest. Nie do końca (sorry Krzysiek!) uwierzyliśmy,
bo mamy w nogach sporo zawodów na różnych kontynentach i nie jest łatwo nas zaskoczyć.
I szczerze – nie myśleliśmy, że aż taka świetna to jest impreza.
Ale po kolei …
Wyjazd i parkrun
Z Wrześni wyruszyliśmy w piątek popołudniu po pracy i dojechaliśmy na noc do Monachium,
gdzie kolejnego dnia wzięliśmy udział w parkrun.
Następnie pojechaliśmy już do Riva Del Garda. Tego samego dnia odebraliśmy jeszcze pakiety startowe.
Byłem już nad Gardą, ale na południu, w Sirmione. I tutejsze góry dookoła Rivy zrobiły na nas ogromne wrażenie.
Wyrastają wręcz z jeziora i hen na ponad 1000 metrów i więcej!

Plan na bieg i miłe zaskoczenie
Moim celem na bieg było trzymać tempo 4:00 czyli ukończyć bieg w granicach 1:24-25.
Pierwszą część biegło się w kierunku miejscowości Arco i można było spoglądać na ruiny zamku na górze.
W okolicach 5. km krótka pogawędka z dwoma Polakami.
Do ok. 15 km trzymałem tempo, ale później ku mojemu zaskoczeniu jeszcze przyspieszyłem i sił starczyło do samego końca.
Na metę wpadłem z czasem 1:23:05!
Czekając już na mecie na znajomych spotkałem Piotra, który promuje ten bieg i pogawędziliśmy.
Gdy skończyliśmy i spoglądałem, czy moi już się zameldowali na finiszu ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem,
że Piotr wręcza biegaczom medale. Dobry chłopak 😉
Trzy życiówki!
Gdy spotkałem już Basię, Adriana i Krzycha okazało się, że wszyscy pobili swoje życiówki na dystansie 21,097 km.
Trasa faktycznie sprzyja szybkiemu bieganiu! Płaska, widokowa, nogi “same” pędzą 😉
W moim przypadku wyszedł świetny negative split. Ten wynik to mój najlepszy czas od dwóch lat w połówce ale gorszy o 5 minut od życia.
Kończąc mój bieg wiedziałem, że wrócę tu za rok z większą liczbą znajomych.
Podobno nawet jakieś zniżki są dla większych grup 😉 Sprawdzimy!

Także do zobaczenia za rok 8 listopada!
O mnie, czyli od kontuzji po Night Runners i biegi za Atlantykiem
Biegam już ponad 10 lat, a zaczęło się od tego, że grając w piłkę na hali dokładnie w dniu, kiedy karierę kończył Adam Małysz
złamałem kości strzałkową i piszczelową. W kolejnym roku po rehabilitacji zacząłem swoją przygodę z bieganiem.
A, że lubię działać to założyłem u siebie w mieście oddział Night Runners.
Przekornie w tłusty czwartek robiąc wydarzenie na FB: my spalamy pąki, wy zbijacie bąki 😉
Od tego czasu przebiegłem maratony w Budapeszcie, Koszycach i Hamburgu, połówki w Berlinie i w Danii,
10 km w Barcelonie, oraz 5 km w Kanadzie oraz USA.
Piotr
Moja przygoda z półmaratonem nad Gardą zaczęła się od spotkania w 2024 roku
z Asią w Krakowie. Dzielnie promowała włoski bieg i przekonała mnie, że nie będę rozczarowany.
Nie pomyliła się ani trochę. Rok temu, w 2024 r., ukończyłem po raz pierwszy te zawody i było wspaniale.
W mojej przygodzie z bieganiem jest to absolutny top. Miejsce, ludzie, atmosfera – pełnia szczęścia.
Planując kolejny rok – 2025 – i biegowo i turystycznie wybór był dla mnie oczywisty. Wracam nad Gardę!
Nowa trasa okazała się równie atrakcyjna jak poprzednio. I do tego pobiegłem szybciej niż zakładałem!
Pogoda dopisała, wszystko zagrało na tak. Idealnie!
Zatem … rok 2026 też planuję zakończyć nad Gardą.

Moje początki z bieganiem, od nudy po przyjemność
Regularne bieganie zacząłem w 2017 roku. Szukałem aktywności, która będzie mniej urazowa niż piłka nożna.
Początkowo bieganie wydawało mi się bardzo nudnym zajęciem. Ale postanowiłem nie poddać się i dać mu i nam szansę.
Mijały tygodnie i miesiące a ja dalej biegałem, brałem udział w zawodach.
Uświadomiłem sobie z czasem, że po ciężkim dniu w pracy wyjście na trening dobrze mi robi.
Chce mi się biegać mimo całego zmęczenia długim dniem. Ba, potrzebuję tego ruchu i czasu dla siebie.
Bieganie stało się świetnym sposobem na rozładowanie zawodowych stresów.
I fantastycznym sposobem na zwiedzanie i poznawanie ciekawych miejsc i biegów.
A miało być nudne 😉
Bieganie jest obecnie dla mnie najważniejszą formą uprawiania sportu, źródłem szczęścia i przyjemności.
