Stracone szanse

Stracone szanse

Mogłem więcej osiągnąć.

Nie. To nie jest post o narzekaniu. Czy o szukaniu powodu do poddania się.
Bo jeszcze mam sporo sił i motywacji. I jeszcze, jak da los, to sporo sobie pokażę.
To jest post o pewnej refleksji.

Patrzę w przeszłość i się zastanawiam, czy nie warto było więcej się postarać.
Nabiegać lepszych czasów w zawodach. Wyśrubować te czasy naprawdę porządnie.
Gdy były ku temu okazje i przede wszystkim siły.

Bo patrzę na swoje rekordy biegowe. Niecałe 1.26 w półmaratonie i około 3.01 w maratonie.
Przecież te czasy są dalekie od możliwości zdrowego, w pełni sił trzydziestolatka.
Dalekie od moich tamtych możliwości.

Wykorzystać siły i energię młodego mężczyzny. To, że organizm szybciej się regenerował.
To, że mogłem dużo i mocno biegać.

Moje lata biegowe przypadły na okolice trzydziestki. Darujmy sobie te pierwsze lata zbierania lekcji, czyli doświadczenia.
Ale potem, to lata na szybkie bieganie.
Jak to powiedział mój kolega 2.30 w maratonie było w zasięgu.
Może nie zgadzam się z tym do końca. Jednak naprawdę coś pomiędzy 3.01 a 2.30 dałoby radę nabiegać.

A teraz bliżej czterdziestki gdzieś mi chodzi w głowie, że może i nabiegam jeszcze dobry czas.
Jednak zastanawiam się, czemu tego wcześniej nie zrobiłem!?
Nie poświęciłem się bardziej, gdy chyba przecież mogłem.

A może tak miało być?

Przydatne? Proszę podziel się:
Pokaż komentarze

Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *